rysiek

rysiek@szmer.info
1

Znów kompletne niezrozumienie fedi:

Przykład Mastodonu - serwisu, który miał być nowym Twitterem po tym, jak zaczął go bezgranicznie psuć Elon Musk - pokazuje, że nie wystarczy zrobić po prostu klona popularnej usługi na starych zasadach. Mastodon przeżył kilka tygodni medialnej świetności, po czym w zasadzie zgasł.

Po pierwsze, żaden klon Twittera. Podobna, ale zasadniczo różna sieć społecznościowa.

Po drugie, część znacznie większej sieci.

Po trzecie, żadne "zgasł", liczba aktywnych kont cały czas utrzymuje się na ~2.5mln.

Po czwarte, "Mastodona". 🤷‍♀️

Świat potrzebowałby zupełnie nowego pomysłu na platformę społecznościową.

Może np. utrzymywaną przez i dla osób z niej korzystających, mającą dziesiątki kompatybilnych implementacji kładących nacisk na różne rodzaje interakcji? Jak, nie wiem, fedi?

Jakbyś przeczytał tekst, to byś na przykład w nim znalazł, że "technologia nie jest ani dobra, ani zła, nie jest też neutralna", z konkretnymi przykładami i wyjaśnieniem, dlaczego to jest ważne, i co to ma do rzeczy.

Ale rzucić hot-tejka z wyświechtanym sloganem typu "narzędzie, ani dobre ani złe" jest oczywiście łatwiej, niż przeczytać tekst, który się komentuje. 🙂

Tego typu technologie to nie jest jakiś diabeł ukryty w maszynie, tylko zwyczajne narzędzie, które odpowiednio przygotowane może w większości przypadków pomóc i przyśpieszyć pracę. Jest szansa że się pomyli, a błąd może być dla kogoś krzywdzący, dlatego potrzebne są narzędzia do weryfikacji. Ale to też nie jest nic nowego.

No to się w dużej mierze zgadzamy. I na koniec przecież piszę, że da się to robić dobrze, tyle, że nie da się wtedy robić na tym aż takiego hype'u — bo modele musiałyby byc mniejsze, wyspecjalizowane, oparte na mniejszych i lepiej opracowanych zbiorach danych treningowych. Pejper "Stochastic Parrots…" w to nurkuje.

Błędy ludzkie zdarzają się znacznie częściej i jakoś z tym żyjemy.

Mamy na to procedury i systemy minimalizacji skutków takich błędów. Z AI ludzie udają, że to jakaś nieomylna, neutralna, obiektywna magia. Ty wiesz, że to nieprawda, ale większość osób nie ma pojęcia. Stąd ten tekst.

Nie twierdzę, że to jest jakoś nieprawdopodobnie odkrywcze. Jakby było, pisałbym prace naukowe, a nie opierał się na pracach napisanych miesiące i lata temu. Ale w mainstreamie to nie funkcjonuje. Celem tego tekstu nie jest odkrycie Ameryki, tylko podkreślenie, że Amerykę odkryto i że są z tym pewne problemy.

🍿

O borze co za bzdurne pierdololo! TechDirt się z tym rozprawił:
https://www.techdirt.com/2023/02/08/lazy-reporters-claiming-fediverse-is-slumping-despite-massive-increase-in-usage/

Fediverse to nie startup z Doliny Krzemowej. "Wzrost" nie jest jedyną metryką, która się w fedi liczy.

Przynajmniej ogarnęli, że Mastodon to tylko część fediwersu. Ech. No jakiś postęp.

No spoko, i to jest coś, z czym można sensownie podyskutować.

Tyle, że materiał CyberDefence24 nie wspomina jednak o problemie językowym ani jednym słowem, i opiera się w zasadzie wyłącznie na bardzo słabym tekście Wired (po angielsku), na który właśnie TechDirt odpowiedział.

Więc przepraszam, że odpowiadałem na konkretny zalinkowany tekst, a nie na "główne zarzuty", które w nim w ogóle nie wybrzmiały. I podtrzymuję, że tekst CyberDefence24 jest bzdurnym pierdololo. Bo jest. 🤷‍♀️

Dyskusja o "aglojęzyczności" fedi jest jak najbardziej wartościowa. Tyle, że nie pomagają w niej teksty w stylu "łololo mastodonowi spadło tso teraz", a do tego sprowadza się tekst CyberDefence24.

A co do pogardliwego podejścia: nie trawię gównodziennikarstwa w stylu zaprezentowanym w tym tekście, i moje pogardliwe podejście skierowane jest konkretnie w tym kierunku. Co do promocji fedi w Polsce i poza bańką technologiczną, sieknąłem chyba z pięć tekstów popularyzatorskich o fedi w Oko Press, dobrze zriserczowanych, po polsku, unikających żargonu na tyle, na ile to było możliwe.

Więc wiem, że da się, i podjąłem ten wysiłek.

Powinnam zrezygnować, bo to pierdololo i gównodziennikarstwo?

Jest różnica między streszczeniem a gównodziennikarstwem. Wired nie zrobił dobrej roboty jeśli chodzi o interpretację danych. CyberDefence24 nie zrobił dobrej roboty sprawdzając, czy to, co streszczają, ma sens.

Also, żeby było jasne: nikt nie krytykuje Ciebie osobiście za wrzucenie tego na szmer. Wręcz przeciwnie. O takich słabych hot-tejkach też trzeba rozmawiać!

Ludzie odpływają z masto i to fakt.

Ludzie odpływają, inni ludzie przypływają. W listopadzie/grudniu przyszła fala, fedi urosło z 600k do 4mln aktywnych kont, dziś to ok. 2.5mln aktywnych kont. To samo stało się w kwietniu, tyle, że w innej skali.

Fedi to nie jest startap, który ciśnięty jest przez inwestorów by rósł w nieskończoność, i ma $milijony na promocję, UI/UX, i tak dalej. Fedi to ogród, który tworzymy razem.

Piszesz o "pogardzie", ja wspomnę w takim razie o "poczuciu uprzywilejowania" — przychodzą ludzie z Twittera i żądają, żeby "było jak tam". A bo interfejs inny, a bo ulubionych kont nie ma, a bo "toot", nie "tweet" (serio, i takie zastrzeżenia widziałem!). Nie mówię, że Ty, nie mówię, że Gosia Fraser, ale sporo takich reakcji mi się o oczy obiło, i szczerze powiedziawszy to boli. Bo często to te same osoby, którym się od lat mówiło "obczaj, chodź, pokażę, wytłumaczę" i uderzało się w ścianę "a po co, małe to i bez sensu, tłiter lepszy".

Przyszedł Melon i nagle się okazało, że tłiter nie halo. I te same osoby wbijają nagle na fedi, kręcą nosem i wysuwają żądania. To trochę tak, jakbyś budowała bezpieczną przystań od lat, ludzie się z Ciebie śmiali, że po co, przecież jest corpomarina po drugiej stronie zatoki. A jak przyszedł sztorm, wszyscy chcą nagle u Ciebie nocować, ale narzekają, że pomosty inaczej wyglądają, niż w corpomarinie, która ich notabene zbanowała bo nowy właściciel ma odjazd. 🤷‍♀️

Więc ja sobie dalej będę budował bezpieczną socjalmediową przystań, jak ktoś ma ochotę dołączyć i budować razem, fajno i jedziemy. Chciałbym więcej polskojezycznych osób na fedi, ale nie mam pomysłu jak w tym kierunku podziałać — poza pisaniem o fedi w mainstreamie i reagowaniem, jak ktoś w ~mainstreamie pisze o fedi głupoty. Jak masz pomysł, zamieniam się w słuch.

Otóż to. Inna rzecz, że ludzie przychodzą, zakładają konta, po czym przestają ich używać — ale wracają w następnej fali. To świetnie widać w danych, jak się w nie zajrzy.

Przyznam Ci rację, że może za ostro zareagowałem z tym "pierdololo". "There's being right and there's being nice." Biję się w pierś.

Problem w tym, że takich tekstów jest na pęczki, i nie wnoszą niczego wartościowego do dyskusji.

Nie zastanawiają się, czy faktycznie następuje odpływ osób z fedi, czy ludzie pozakładali kilka kont albo poprzenosili się między instancjami? Nie pytają dlaczego taki odpływ ma miejsce, jeśli faktycznie ma miejsce? Nie próbują nurkować w dane dotyczące tego, jak to wygląda na polskich instancjach w porównaniu z globalnymi danymi.

Nie umieszczają danych w szerszym kontekście:

  • tak, spadło z ~4mln do ~2.5mln, ale od miesiąca utrzymuje na tym poziomie ~2.5-2.8mln aktywnych kont, a jeszcze w październiku całe fedi to było ~600k aktywnych kont; czyli od października wzrost czterokrotny, o 2mln aktywnych kont!
  • Hive, Post, i inne "alternatywy do Twittera", które próbowały jakoś ściągnąć osoby z ćwierkacza, ściągnęły ich mniej, niż fedi.

I nawet nie wspominają, czy mówią o danych całej fedi, czy tylko Mastodona, co sama zauważyłaś!

Takie opracowania naprawdę niczego nie wyjaśniają, nie mają w zasadzie żadnej wartości informacyjnej, poza nakręcaniem narracji w jedną czy drugą stronę. Można by napisać naprawdę porządną, fajną, ciekawą, podpartą danymi analizę, jeśli by się zanurkowało w to, co wymieniam wyżej. Ale nie, łatwiej pojechać z "Mastodonowi spada!"

Lider opozycji zdradza receptę na odsunięcie PiS od władzy

[usunięte przez autora]

"lider" "opozycji"

🤣

Ja się zdziwię, jeśli nie wejdzie.

Are cafés public, or private spaces? Can I just sit at the table next to yours and stream and record your conversation with your friends?

You technically can, and if you get caught the cafe can (and should, imo) kick you out for doing so.

Right, so we agree here. But you did not respond to the second question: are cafés public or private spaces?

I’m a big proponent of enforcing privacy in online and offline spaces with technology, policy, and social norms. I’m also opposed to magical thinking. Telling people that they can semi-publish, to have some of the benefits of publishing without some of the consequences, is misleading to the point of being dishonest.

Nobody is saying that. Nowhere in the thread I linked is that being said. Nowhere in my comments did I say that. It's not about telling people they can or cannot "semi-publish", it's about telling people creating systems and products that they need to ask these people for permission to do certain things.

Or in other words: it's not about telling café patrons they can or can't have perfectly private conversations in the café, it's about telling anyone who might want to potentially record conversations in that café "you have to ask and receive permission for this first". That's a pretty crucial difference.

If a cafe wants to enforce a “no phones” rule, they can do so relatively effectively. If a website wants to enforce a “no robots” rule (especially if they also want to not require any login to view the content on the site) they can ultimately only pretend to be able to do that effectively.

But you're again conflating the issue of consent and enforcement. There are things we are able to do but we know to ask first before we do them. The fact that something is possible doesn't mean that it's allowed. The fact that something is not easy to enforce against does not make it okay to do it anyway.

What about public parks? Is it okay to walk around you while you're having a conversation and record you, and then post that conversation on-line? Is it okay to use directional microphones to record you in such a setting? Doesn't the whole recording-in-the-park thing from the Conversation give you the creeps?

Are you saying that the fact that something is difficult to enforce against makes it okay to do, even if the person you do this to does not want it done?

Nie ma co zmieniać, trzeba sadzić więcej lasów, i ograniczać emisje!

Czas na Szmer!

We’ve filed a law­suit chal­leng­ing GitHub Copi­lot, an AI prod­uct that relies on unprece­dented open-source soft­ware piracy. Because AI needs to be fair & eth­i­cal for every­one. https://githubcopilotlitigation.com/